Zaczęło się od startów Francuza w 1997 roku w lokalnych rajdach, Peugeotem 106 Rallye. W 1998 zaczęła się współpraca z Danielem Eleną, która trwa do dziś. 1999 to pierwsze zwycięstwo w swojej klasie w rajdzie WRC. Potem Francuz stawał na pierwszym stopniu podium coraz częściej. W pierwszym roku XXI wieku został mistrzem klasy JWRC. Rok później w zespole Citroena odnotował pierwsze zwycięstwo w królewskiej klasie WRC - był to Rajd Niemiec. W tym samym sezonie pokazał klasę kończąc Rajd Monte-Carlo na drugim miejscu tylko przez 2-minutową karę za niezgodną z regulaminem, nadprogramową wymianę opon. W 2003 został już rajdowym wicemistrzem świata, zaś od 2004 do 2012 nieprzerwanie sięgał po mistrzowski tytuł.
W kolejnych latach, do 2020, Loeb startował nieregularnie, nie tylko w Rajdowych Mistrzostwach Świata. Dwa lata temu zaliczył on pełen sezon z ekipą Hyundai'a kończąc za każdym razem rywalizację w czołowej dziesiątce.
W latach 2005-2006 Loeb spróbował swoich sił w 24-godzinnym wyścigu na torze Le Mans. W 2005 zespół Pescarolo Sport był zmuszony do wycofania się z rywalizacji, jednak w 2006 załoga jadąca składzie Loeb/Montagny/Helary zameldowała się na mecie wyścigu na drugim miejscu.
W 2012 roku Loeb wygrał X Games rozgrywany wtedy w Los Angeles. Pokonał on wtedy bez żadnego problemu Kena Blocka.
Rok później pobił on rekord na Pikes Peak. Ukończył on przejazd Peugeotem 208 T16 z czasem 8:13,878 min. Nagranie z tego wyczynu możecie obejrzeć poniżej.
W latach 2014-2015 Loeb przejechał dwa sezony w serii WTCC z ekipą Citroena. Oba sezony zakończył na trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej.
Następnie, między 2016, a 2018, Francuz rywalizował w rallycrossie z zespołem Peugeot-Hansen, gdzie wygrał 2 wyścigi, a jego najlepszym wynikiem na koniec sezonu było dwukrotnie wywalczone czwarte miejsce.
Od 2016 także Loeb co roku startuje w Rajdzie Dakar, który ukończył 3 razy. Jego najlepszym wynikiem była druga pozycji z 2017 roku, ale warta wspomnienia jest trzecia lokata wywalczona w 2019.
Czym nas zaskoczy Sebastien Loeb? Z pewnością to nie jest jego ostatnie słowo w motorsporcie.
fot. Red Bull
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz