Listwa - pasek

piątek, 12 czerwca 2020

Motorsport powoli odżywa po koronawirusie: Podsumowanie majowych zmian

Po dwóch miesiącach stagnacji spowodowanej pandemią koronawirusa świat motorsportu zaczął odżywać. Kierowcy rajdowi zaczęli pierwsze testy, zaś organizatorzy cyklu NASCAR zdecydowali się na rozegranie pierwszej rundy. Zapraszamy na podsumowanie majowych zmian w świecie motorsportu - w tym miesiącu przygotowaliśmy dla Was opis sytuacji w rajdach (WRC, ERC, RSMP), Formule E, IndyCar, NASCAR, WEC oraz w... wyścigach górskich.

Łukasz Wróblewski:
Rajdy:
Poprzedni miesiąc w WRC zakończył się na odwołaniu Rajdu Safari, Rajdu Portugalii oraz na przełożeniu Rajdu Sardynii. W maju i na początku czerwca do odwołanych imprez dołączyły Rajd Finlandii, Rajd Nowej Zelandii oraz Rajd Wielkiej Brytanii. Oznacza to, że na ten moment w harmonogramie na sezon 2020 pozostały trzy rundy: Turcji, Niemiec i Japonii. Bez zmian imprezy w Argentynie i na Sardynii są opisane jako "przełożone". Władze Rajdowych Mistrzostw Świata szukają nowych rund, które mogłyby się pojawić w tegorocznym kalendarzu - mówi się m.in. o Rally DirtFish, który jest rozgrywany na trasach Rajdu Estonii.
W ERC wciąż nie rozpoczął się sezon. Rywalizacja, po odwołaniu Rajdu Polski i przełożeniu Rajdu Lipawy na sierpień, powinna rozpocząć się od Rajdu Rzymu. Organizatorzy opracowali już specjalne procedury na tę imprezę, w których mówi się o zmniejszeniu liczby odcinków specjalnych i o skróceniu rundy.
W Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski zaprezentowano nowy kalendarz. Sezon ma składać się z 4 rund, z czego jedna odbędzie się na Słowacji.


Mateusz Frydrych:
Formuła E
Maj w Formule E przebiegł pod znakiem Race At Home Challenge, zawodów organizowanych zarówno dla pełnej stawki kierowców serii, jak i najszybszych simracerów, wyłanianych w kwalifikacjach. Wydawało się, że organizowana we współpracy z UNICEF zabawa może jedynie pomóc potrzebującym oraz samej serii, a już z pewnością nie powinna nikomu zaszkodzić. O tym, jak mylne było to twierdzenie, przekonał się na własne życzenie Daniel Abt.

Kierowca Audi ABT Schaeffter nie wyróżniał się szczególnymi wynikami w pierwszych pięciu rundach: na dwa inauguracyjne triumfy Maxiego Guenthera dwoma zwycięstwami (na wirtualnych torach w Monako i Hongkongu) odpowiedział Pascal Wehrlein. Wszystko jednak zmieniło się w rundzie piątej, rozgrywanej 23 maja. Zwycięstwo Oliviera Rowlanda całkowicie przyćmił fakt, iż za kierownicą bolidu Abta, trzeciego w wyścigu, zasiadał inny kierowca. W reakcji włodarze Formuły E zdyskwalifikowali Niemca z wyników wyścigu i nałożyli na niego karę finansową – kierowca wpłacił 10 tysięcy euro na cele charytatywne. Na tym jednak nie skończyły się jego kłopoty. Zachowanie Abta zostało potraktowane przez Audi na tyle poważnie, że został on oficjalnie zawieszony w obowiązkach kierowcy zespołu – w praktyce zaś całkowicie stracił w nim miejsce.

Kwestia słuszności decyzji jest z pewnością nieoczywista (kierowca przekonuje, że jego intencją było udowodnienie, że simracer potrafi świetnie poradzić sobie w starciu z profesjonalnymi kierowcami), zainteresowanie mediów przeniosło się jednak w stronę pustego fotela, który Abt pozostawił po sobie w Audi. Wśród kandydatów do zastąpienia Niemca w stawce najczęściej wymieniani są Kelvin Van Der Linde i Mattia Drudi, do tej pory jednak Audi nie odniosło się w żaden sposób do tych plotek. W szóstym wyścigu Race At Home Challenge miejsce Abta pozostało niezajęte, co prawdopodobnie świadczy o tym, że Audi jeszcze nie wybrało swojego nowego kierowcy i stara się uniknąć spekulacji. Wyścig padł łupem Stoffela Vandoorne’a, który na dwa starty przed końcem zawodów wysforował się na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej.

W świecie elekrycznych bolidów dużo mówiło się o też o Scuderii E – wszystko wskazuje na to, że przyszłym nowym zespole w stawce. Włosko-turecka inicjatywa miała podobno otrzymać aprobatę Alejandro Agaga, co pozwala spodziewać się w niezbyt dalekiej przyszłości czerwonej maszyny na polach startowych w Formule E – widok, na który z pewnością wielu fanom motorsportu mocniej zabiłoby serce.

Wciąż nie jest jasna data powrotu Formuły E na prawdziwe, asfaltowe tory. W świetle powrotu amerykańskich serii NASCAR i IndyCar oraz oficjalnych komunikatów ze strony władz serii najwcześniejszym, i najbardziej prawdopodobnym terminem jest lipiec, nadal jednak bez konkretnych dat i nazw torów, na których sezon zostanie dokończony. Najciekawszą z dotychczasowych propozycji jest zorganizowanie sześciu wyścigów na berlińskim Tempelhof. Logistycznie rozwiązanie z pewnością ułatwiłoby rywalizację zespołom, zaś Niemcy zapewniają, że są w stanie podołać organizacyjnie zadaniu. Dopóki jednak nie otrzymamy oficjalnego komunikatu od zarządu Formuły E – są to tylko niepewne doniesienia.

Ernest Mróz:
IndyCar
7 maja władze IndyCar potwierdziły rozpoczęcie mistrzostw na torze Texas Motor Speedway. Zawody zaplanowane na 6 czerwca odbędą się bez udziału publiczności, a wszystkich obecnych na torze będą obowiązywały surowe obostrzenia mające na celu uniemożliwienie szerzenia się wirusa. Aby ekipy nie musiały zatrzymywać się w hotelach, wszystkie sesje odbędą się jednego dnia. Po południu zaplanowano 30-minutowy test dla debiutantów, następnie 80-minutowy trening, a półtorej godziny po jego zakończeniu odbędą się kwalifikacje. Wieczorem odbędzie się natomiast wyścig. Dystans zawodów skrócono z 248 do 200 okrążeń, co ma usprawnić przebieg całego dnia i dać zespołom czas na powrót do swoich siedzib.

"Ameryka potrzebuje sportu na żywo i widzowie nie uwierzą w to, co zobaczą, gdy Genesys 300 wjedzie do ich pokoi dzięki relacji telewizyjnej na żywo z Teksasu" - powiedział prezes toru, Eddie Gossage.

"Jedno z największych sportowych wydarzeń, Indy 500, zostało przesunięte na sierpień z powodu koronawirusa, wiec cała ta stłumiona energia, oczekiwanie, frustracja i niepokój będą bić przez układ nerwowy kierowców. Typowo, Genesys 300 zakończy się fotofiniszem przy 220 milach/h (350 km/h).

Wkrótce ogłoszono także, że odwołany wyścig o Grand Prix St Petersburga odbędzie się 25 października. Runda na ulicznym torze na Florydzie miała 15 marca zainaugurować tegoroczny sezon IndyCar. Jednakże, z powodu pandemii koronawirusa zawody zostały odwołane na dwa dni przed startem wyścigu. Zgodnie z obecnym harmonogramem runda w St Petersburgu zwieńczy sezon 2020.

W połowie maja pojawiła się szansa na udział kibiców w wyścigu na Road Americe. Sąd Najwyższy stanu Wisconsin odrzucił restrykcje zaproponowane przez gubernatora Tony'ego Eversa. Jednym z ograniczeń miał być zakaz publicznych zgromadzeń. W związku z tą decyzją pojawiła się szansa na wpuszczenie kibiców na zaplanowany na 21 czerwca wyścig REV Group Grand Prix.

15 maja władze Toronto ogłosiły odwołanie imprez sportowych w lipcu i sierpniu. Tego samego dnia organizatorzy wyścigu wydali oświadczenie, w którym zakomunikowali, że wyścig nie odbędzie się w pierwotnym terminie 10-12 lipca. Wraz z władzami miasta, Hondą - sponsorem tytularnym imprezy oraz IndyCar trwają prace nad znalezieniem nowego terminu w 2020 roku.

Zmiany w harmonogramie IndyCar
22 maja władze IndyCar przedstawiły kolejną wersję kalendarza. Z harmonogramu wypadła runda na owalu w Richmond. Obecnie obowiązujące restrykcje w stanie Virginia uniemożliwiają organizację wyścigu przynajmniej do lipca. Napięty harmonogram w dalszej części sezonu nie daje szans na rozegranie zawodów w późniejszym terminie.

Runda na torze Road America została przesunięta na lipiec. W dniach 11-12 lipca odbędą sa dwa wyścigi na tym obiekcie. Podwójne rundy zaplanowano także na Iowa i Lagunie Sece. Dwa wyścigi, choć na róźnych etapach sezonu, odbędą się na drogowej pętli toru Indianapolis.

Rozpoczęcie sezonu zgodnie z wcześniejszymi planami, ma odbyć się 6 czerwca na owalu w Teksasie. Później jednak czeka nas aż miesięczna przerwa. 4 lipca odbędą się zawody na torze Indianapolis Motor Speedway. Sezon zakończy się 25 października rundą w St Petersburgu.

Na nieco ponad tydzień przed wyścigiem gubernator Stanu Teksas, Greg Abbott, zezwolił na udział kibiców w imprezach sportowych na świeżym powietrzu. Liczba widzów nie może przekraczać 25% miejsc na trybunach. Jednakże, z powodu niewielkiej ilości czasu, jaki pozostał do zawodów, organizatorzy postanowili rozegrać zmagania bez udziału publiczności.

NASCAR
eNASCAR iRacing Pro Invitational Series
W trakcie przerwy w wyścigach władze NASCAR uruchomiły wirtualne zmagania na cenionej przez simracerów oraz profesjonalnych zawodników platformie iRacing. W każdy sobotni weekend poczynając od 22 marca zawodnicy rywalizowali ze sobą na wirtualnych torach. Dzięki laserowemu skanowaniu, twórcy gry bardzo dokładnie odwzorowali prawdziwe obiekty. Zawody przyciągnęły wielu czołowych zawodników z głównej serii NASCAR. Do rywalizacji dołączyli się także kierowcy z innych serii NASCAR, a także emerytowani zawodnicy. Kibice mogli zatem ponownie śledzić poczynania Jeffa Gordona, Dale'a Earnhardta Jr. i Bobby'ego Labonte'go.

Podczas otwarcia sezonu na Homestead-Miami Speedway najlepszy był Denny Hamlin. Tydzień później, na Texas Motor Speedway triumfował Timmy Hill - tegoroczny debiutant w pucharowej serii NASCAR. Na Bristol zwyciężył William Byron. Amerykanin triumfował także w następnej rundzie na torze Richmond. Słynąca z ostrej walki do samego końca Talladega padła łupem Alexa Bowmana. W Dover swoje trzecie zwycięstwo odniósł Byron. Kolejne zmagania odbyły się na zamkniętym w 2011 roku torze North Wilkesboro Speedway. Jako pierwszy linię mety przekroczył w nich Denny Hamlin. Była to ostatnia runda eNASCAR iRacing Pro Invitational Series.

Pierwszy wyścig
17 maja odbył się pierwszy od wybuchu pandemii wyścig NASCAR. Zawodnicy rywalizowali na torze Darlington z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Wszystkie osoby wchodzące na tor zostały przebadane na obecność koronawirusa. Kluczowe elementy ceremonii startu - modlitwa przed wyścigiem, odśpiewanie hymnu oraz komenda do odpalenia silników zostały wydane zdalnie na ekranie telewizorów. Na tor wpuszczono ekipę telewizyjną, która była zobowiązana do utrzymywania zasad dystansu społecznego. Do przeprowadzania wywiadów wykorzystano mikrofony zamontowane na wysięgnikach. NASCAR przewidziało do 50 000 dolarów grzywny za nieprzestrzeganie restrykcji mających zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa.

Zawodnicy obowiązkowo dotarli na tor cztery godziny przed startem wyścigów, a po badaniach udali się do swoich motorhome'ów. Aby skrócić aktywność na torze, odwołano kwalifikacje, a o kolejności startowej zadecydowało losowanie. Wszystkich sklasyfikowanych zawodników podzielono na liczące 12 osób grupy. Kierowcom zajmującym miejsca w pierwszej dwunastce klasyfikacji generalnej wylosowano pozycje od 1 do 12. Zawodnicy z kolejnej grupy otrzymali pozycje od 13 do 24 i tak dalej aż do 40 pozycji.

W ten sposób pole position otrzymał Brad Keselowski. Zawodnik posiadający Polskie korzenie prezentował dobre tempo, lecz ostatecznie spadł na 13 miejsce. Rozgrywane na dystansie 400 mil zawody padły łupem Kevina Harvicka. Amerykanin przekroczył linię mety z przewagą ponad 2 s nad Alexem Bowmanem. Trzeci był Kurt Busch.

Mimo, iż kierowcy od rozegranego 8 marca wyścigu w Phoenix nie zasiadali za sterami wyścigowych maszyn, wyścig przebiegał dosyć spokojnie. Pierwszy incydent co prawda wydarzył się już na samym początku, gdy Martin Stenhouse wjechał w inny samochód i wpadł w ścianę. Dla Amerykanina był to koniec rywalizacji. Swój samochód rozbił także Jimie Johnson. Zawodnik kończący w tym roku swoją karierę, jechał na prowadzeniu, lecz na ostatnim okrążeniu pierwszego etapu uderzył w dublowany samochód Chrisa Bueschera.

W USA rywalizację obejrzało 6,3 mln osób. Z wyłączeniem Daytony 500 był to najlepszy wynik od wyścigu w Atlancie w 2017 roku. W porównaniu z ostatnią rundą na torze Phoenix oglądalność wzrosła o 38%.

Zmiany w kalendarzu
Seria NASCAR postanowiła wznowić rywalizację mimo panującej pandemii. Ze względów bezpieczeństwa zrezygnowano z treningów i kwalifikacji, aby ekipy mogły przyjechać na tor i wrócić do swoich baz w dniu wyścigu, bez zatrzymywania się w hotelach. Z tego też powodu 8 maja władze serii ogłosiły modyfikację czerwcowego harmonogramu. Kalendarz układany jest w ten sposób, by wyścigi odbywały się możliwie najbliżej baz zlokalizowanych w Północnej Karolinie.

Z tego też powodu wykreślono trzy czerwcowe wyścigi - zawody na drogowym torze Sonoma Raceway oraz rundy na owalach w Richmond i Chicago. Sonoma po raz pierwszy wypadnie z kalendarza od swojego debiutu w 1989 roku. Chicagoland Speedway gości NASCAR nieprzerwanie od 2001 roku. Kierowcy mają powrócić na tor Richmond 12 września, podczas drugiego w sezonie wyścigu na tym torze.

Zawody Cup Series oraz xFinity Series zaplanowane na Chicagoland odbyły się 17 i 19 maja w Darlington. 20 maja na Darlington zorganizowano zawody przeniesione z Richmond. Runda mająca pierwotnie odbyć się na torze Sonoma rozegrana została 27 maja na Charlotte.

14 maja władze NASCAR opublikowały zmodyfikowany harmonogram na czerwiec. Zgodnie z nim pucharowa seria NASCAR zawitała 31 maja na Bristol, a następnie zawodników czekają rundy w Atlancie, Martinsville, Homestead i Talladedze. Wyścigi wciąż będą odbywać się bez udziału pobliczności. W tym czasie seria Xfinity będzie ścigała się pięciokrotnie (zamiast rundy na Martinsville przewidziano podwójną rundę w Homestead-Miami), a seria pickupów dwukrotnie (Atlanta i Miami). 20 czerwca na torze Talladega do rywalizacji powróci także seria ARCA.

Impreza zaplanowana na Kansas Speedway (30-31 maja), Michigan International Speedway (5-7 czerwca), zawody Xfinity Series na Mid Ohio (31 maja) oraz wyścig serii pickupów w Texasie (5 czerwca) zostały przełożone. Zawody NASCAR Whelen Modified Tour oraz lokalnych serii NASCAR na Iowa Speedway zostały odwołane. Modified Series anulowało także zaplanowane na 8 maja zawody na Martinsville Speedway.

WEC
Pandemia koronawirusa i wprowadzone obostrzenia nie pozostały obojętne na gospodarkę. Powstały wskutek tego kryzys objął także rynek motoryzacyjny, a co zatem idzie i sport motorowy.

Z powodu kryzysu ekipa Porsche postanowiła zmniejszyć swoje zaangażowanie w 24-godzinny wyścig w Le Mans, który ma odbyć się we wrześniu. Zespół wystawiał do rywalizacji zwykle cztery samochody - dwie załogi rywalizujące w WEC oraz dwie z Amerykańskiej serii IMSA. W tym roku ekipa ograniczy się jedynie do dwóch maszyn startujących w pełnym sezonie Długodystansowych Mistrzostw Świata. Wcześniej z wyścigu wycofał się zespół SRT41 zgłoszony w ramach garażu 56. Ekipę miała reprezentować załoga utworzona z niepełnosprawnych kierowców.

Kilka dni później ze startu zrezygnowała ekipa Corvette Racing. Zespół na codzień rywalizuje w serii IMSA i po zmianiach w harmonogramie mistrzostw oraz przeniesieniu Le Mans na wrzesień nie jest w stanie pogodzić startów po dwóch stronach Atlantyku. Dwa tygodnie przed Le Mans zaplanowano wyścig IMSA na torze Laguna Seca, a tydzień później odbędzie się rywalizacja na Lime Rock Park. Sytuację dodatkowo komplikują obostrzenia związane z przemieszczaniem się między krajami.

Miejsce wycofanych samochodów powinny zająć ekipy z listy rezerwowej - Spirit of Race z Ferrari, ekipa ByKolles z LMP1 oraz IDEC Sport wystawiające Orecę w klasie LMP2.

IMSA
Zmodyfikowany harmonogram opublikowała seria IMSA. Powrót do rywalizacji miałby nastąpić 4 lipca na torze Daytona. Wyścig odbędzie się bez udziału samochodów LMP2. Dwa tygodnie później, już w pełnym składzie, zaplanowano zawody na torze Sebring. Obydwa wyścigi będą trwały 2 godziny 40 minut. Władze mistrzostw planują zastosować te same zasady bezpieczeństwa wprowadzone przez NASCAR na wyścig w Darlington i Charlotte. Obydwa wyścigi odbędą się bez udziału publiczności.

Sześciogodzinny wyścig na torze Watkins Glen, planowany wcześniej na 28 czerwca, został przesunięty na 4 października. Zawody na Canadian Tire Motorsport Park zostały odwołane. Runda na Lime Rock przewidziana wyłacznie dla samochodów GT przesunięta została z połowy lipca na 31 października.

"IMSA powróci do wyścigowego środowiska, którego priorytetem będzie bezpieczeństwo naszych uczestników oraz lokalnej społeczności, w której się ścigamy" - powiedział szef serii, John Doonan. "Szczegóły wydarzeń i protokoły operacyjne rozwijane wspólnie z naszymi kolegami z NASCAR będą stanowiły podstawę działania IMSA".

Planowane jest ograniczenie do dwóch dni aktywności na torze. Władze serii wciąż badają wpływ ograniczeń w podróżach międzynarodowych na zagranicznych uczestników serii.

Wyścigi górskie
Pandemia koronawirusa dotknęła także wyścigi górskie. Organizatorzy dziewięciu z dwunastu przewidzianych na ten sezon Mistrzostw Europy rund anulowali swoje imprezy. Wśród odwołanych wyścigów znalazła się także Polska runda w Limanowej. Czeskie Ecce Homo Šternberk zostało natomiast przesunięte na późniejszy termin. W związku z tym FIA postanowiła odwołać tegoroczny sezon Mistrzostw Europy w Wyścigach Górskich.

Odwołano również rywalizację FIA International Hill Climb Cup. Gospodarze trzech z pięciu tegorocznych rund anulowani swoje wyścigi.

fot.: https://www.facebook.com/kaczynski.photo/ - testy Tomasza Kasperczyka

Zapraszamy do polubienia fanpage MotoReporter na Facebooku oraz do śledzenia naszego Instagramaaby być na bieżąco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz